poniedziałek, 12 maja 2014

Moja Siostra

Siema!
Dokładnie tydzień temu moja mama gdzieś zniknęła. Szukałam jej wszędzie i nic! Gdzie była, okazało się dopiero następnego dnia.. Tata i babcia zawieźli mnie w miejsce, w którym dzidziusie pojawiają się na świecie. I wiecie co.. jeden z takich dzidziusiów dołączył do naszej rodziny! Jest to moja osobista siostra Pola, tylko moja! Na dodatek z certyfikatem:


Już od progu przywitał mnie jej krzyk, ale tak strasznie się ucieszyłam na widok mamy, że nie zwracałam na to specjalnej uwagi.. Dopiero po chwili zainteresowała mnie ta mała dziewczynka, którą babcia wzięła na ręce:


I dotarło do mnie, że już nie jestem najmłodsza w rodzinie! Ale to nic! Zobaczcie jaka jest słodka!



Te kilka dni w domu bez mamy strasznie mi się dłużyło.. Ale nareszcie nadszedł dzień jej powrotu! Tatuś kupił kwiaty i torcika, a ja z pomocą babci nazbierałam na łące stokrotek (już wiem, że nie zrywa się samych łebków).


Teraz Pola już na dobre zadomowiła się w naszym mieszkanku, a ja przy każdej okazji zaglądam do wózeczka i nawet wrzucam jej tam moje klocki i kredki! W końcu muszę dbać o swoją młodszą siostrę!


Do usłyszenia!


czwartek, 1 maja 2014

Święto Pracy, nie do końca pracowite..

Czołem!
Już od rana wiedziałam, że to nie będzie dobry dzień.. Obudziłam się bez humorku po prawie 12 godzinnym śnie i nawet wygłupy taty nie potrafiły przywołać uśmiechu na mój pyszczek. Marudziłam, kaprysiłam, ale rodzice mimo to postanowili mnie zabrać na wycieczkę.. Wyobraźcie sobie, że w samym centrum Polski- w Sereczynie- mieści się najprawdziwsza Osada Rybacka


Zanim zabraliśmy się do kosztowania tutejszych rybek, wybraliśmy się na spacer do lasu.. Po drodze zbierałam dmuchawce, które babcia pomagała mi zdmuchnąć:


W lesie z kolei bawiłam się szyszkami, które szybko lądowały w moim pyszczku..


Za punkt honoru postawiłam sobie nie uśmiechnąć się ani razu przez całą wycieczkę, a co! No dobra, raz się zapomniałam, podczas gonitwy po błocie za kurką:


Zastanawiacie się pewnie co na mojej głowie robi chusteczka.. Otóż, jest to jedyne nakrycie głowy, które ostatnio akceptuję.. Zdecydowane NIE dla kapelusików, czapeczek i opasek!

Po części artystycznej przyszedł czas na konsumpcję. Rodzice i babcia zdecydowali się na pstrąga (faktycznie, lasociński jest nie do pobicia), a ja spałaszowałam serek..


A wiecie co najbardziej podobało mi się tego dnia? Nie kurki, koniki i dmuchawce, a to, że tatuś nareszcie miał dla nas dużo czasu..


Jagódkowa intuicja mi podpowiada, że nadchodzą wielkie zmiany i w moim życiu pojawi się Ktoś Nowy.. 
Do napisania wkrótce!