czwartek, 22 sierpnia 2013

Jagódka zwiedza Polskę- część I: Toruń i Ciechocinek


Dobry wieczór moi przyjaciele!

Wybaczcie, że tak długo się do Was nie odzywałam, ale miałam dużo obowiązków. Należy się Wam za to dłuugi post z masą zdjęć!
To, że mieszkamy w centrum Polski jest niewątpliwie wielkim plusem- wszędzie mamy dość blisko. Tym razem rodzicie chcieli mi pokazać królestwo Maxi Kaza (kto nie wie o czym mówię niech zajrzy tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=tHdizc3KvLU ). Po nieco ponad 2 godzinach drogi dotarliśmy na miejsce przeznaczenia. Od razu oczarowała mnie sanatoryjna, swojska atmosfera tego miejsca!


Bardzo spodobały mi się dywany kwiatowe i klomby. Aż rączki same uniosły mi się do góry (dzieje się tak, kiedy coś mi się wyjątkowo podoba np. podczas oglądania Peppy!)


Bardzo miło zwiedzało mi się Ciechocinek na ramionach tatusia! U mamy na kolankach też nie było mi źle..


Przez dłuższy czas nie mogliśmy znaleźć tężni- najważniejszego miejsca uzdrowiska. W końcu udało się! To ja z mamusią pod wielkimi i długimi budynkami z których leje się solanka. To był ostatni punkt programu, bo Toruń na nas czekał!


Do stolicy astronomii dotarliśmy koło 13. Jako, że wszyscy byliśmy okrutnie głodni, rodzice rozpoczęli poszukiwania jakiejś jadłodajni. Wybór padł na bar Małgośka nieopodal rynku. Ja zjadłam w McDonaldzie (nie, nie hamburgera, to mama mnie podkarmiła w toalecie:). Kiedy tylko tatuś pożarł swojego ukochanego schabowego, rozpoczęliśmy zwiedzanie! Rynek zrobił na mnie duże wrażenie- tutaj pozujemy z mamą na tle ratusza i pomnika Mikołaja Kopernika:


Zamiast pierniczków, zjedliśmy pyszne lody w Cukierni u Lenkiewicza (no dobra, ja dostałam tylko wafelka, ale i tak był pyszny!)


Potem pomacałam żeliwnego pieska..


.. pospacerowaliśmy jeszcze trochę i koło 20 zaczęliśmy kierować się w stronę parkingu. W międzyczasie miałam okazję zjeść kolację przy zachodzie słońca nad Wisłą! :)


Ten dzień choć męczący, uważam za bardzo udany! 
Do zobaczenia moi drodzy!